Illegal Kurdistan

Tegoroczne Kurban Bayrami (Święto Ofiarowania) spędziłam wśród Kurdów:)

Zaprosiła mnie pewna rodzina zamieszkująca Siirt - pistacjowy raj.
Niewielkie, tętniące życiem miasteczko pachnie (nielegalną) herbatą, owczym serem i miodem prosto ze świeżego plastra.
Miasteczko, gdzie turcy, arabowie i kurdowie całe dnie przesiadują w małych kawiarenkach przeznaczonych tylko dla mężczyzn, popijając przy malutkim stoliku (w pozycji niemal kucającej) aromatyczną kawę.
Tam gdzie kończy się cierpliwość, a zaczynają się...dzieci.
Tam, gdzie JA poczułam się jak w klatce.


Klatka

Przyszedł czas na chusty. Wszędzie dookoła. Otaczały mnie, wirowały przed oczami, zachwycały kolorami.
Gdzieniegdzie przemykały kobiety ukryte pod czarnymi czarczafami.
I bum! Nie mogę wyjść sama na ulicę. Na deptak, który widać z okna. Nie mogę, bo nie wypada.
Oczywiście wiele dziewczyn nie nosi chust i ubierają się w co chcą, ale nie spotkałam żadnej, która byłaby ubrana wyzywająco. W niektórych rodzinach nie można chodzić po domu, np: w koszulce na ramiączka, czy  w krótkich spodenkach, jeśli są w tym domu mężczyźni...
Więc większość czasu spędziłam przysłuchując się rozmowom po kurdyjsku lub turecku, w jednym z salonów, gdy z okazji świąt zjechała się cała familia. Dziewięcioro(już dorosłych) dzieci plus ich dzieci.
Wrzaskom, chichotom, psotom i demoloce nie było końca;)


Wieczerza

Codzień myślałam, że to moja ostatnia, gdy pakowano we mnie kurdyjskie specjały! A jako gość zawsze pozostawiano dla mnie ostatni kawałek i nie dało rady odmówić, bo tradycja to tradycja! Zresztą zauważam, że coraz częściej wykorzystują to słowo, a na mnie pada blady strach na myśl, że z następnej kolacji po prostu " się wykulam ".


Góry

Pewnego dnia wybraliśmy się do małej położonej w górach wioseczki Eruh, gdzie gospodarze uprawiają pole pistacjowe. Widoki nie z tej ziemi...













Siirt: Widok z balkonu





















Jest religia, jest ofiara.

Tradycje bywają bolesne...Oto ostatnie minuty kozy, która nie podejrzewając niczego, zjadła wszystko co napotkała na swej drodze przechadzając się po tarasie. Włącznie z folią budowlaną O.o Baran w tym czasie był już po "humanitarnej" egzekucji.




Każdy ojciec rodziny składa w ofierze owcę, barana, wielbłąda lub krowę. Zwierzę musi być zabite rytualnie, następnie dzieli się mięso tak, by 1/3 oddać potrzebującym, 1/3 krewnym, a pozostałą 1/3 spożywa się na wspólnej uczcie. Tego dnia wspólnie odwiedza się meczet, recytuje Koran i rozdziela prezenty. W czasie Święta Ofiar wielu muzułmanów składa też datki pieniężne przeznaczone na pomoc biednym i fundacje charytatywne. Studenci też zaliczają się do tej grupy! Na hasło " jestem studentką" można otrzymać niewiarygodne zniżki na bazarze, w każdym sklepie i w restauracji!
Studenci są traktowani jak zwierzęta pod ochroną!:D

Gość czy nie gość - jestem studentką, więc wyłamać się nie można - razem z C. tradycyjnie 
ucałowałyśmy dłoń rodziców, po czym przykładając ją do czoła na znak szacunku życzyłyśmy im "Bayram kutlu olsun" (Wesołych świąt!).

Żeby nie skłamać postanowiłam sprwadzić co dokładnie oznacza to pozdrowienie.
Oto czego dowiedziałam się wpisując to zdanie w google translate :
(pomysliłam literkę).
Zawsze strasznie mnie to śmieszy!:D




Święta, święta i po świętach...A życie toczy się dalej. ;)


DLA CIEKAWSKICH:
Jeżeli ktoś ma ochotę poczytać więcej o sytuacji Kurdów to polecam artykuł http://www.monoloco.pl/podroz_przez_kurdystan_czyli_co_u_kurdow_slychac-artykul



Soldat<3

Komentarze

Popularne posty