Anadolu!
Anatolia podbiła moje serce!
A wszystko przez te pocztówki, których w Mersin (oraz w promieniu 100 km) nie uraczysz! :/Dziś wybrałam się "jakby nigdy nic" na lekcję niemieckiego na uniwerku i jeden z chłopaków podrzucił pomysł, żeby zrobić zdjęcie-pocztówkę z jakimś ładnym widoczkiem. Jakoś nie przypominałam sobie żadnego spektakularnego widoku w zasobach moich zdjęć, więc zaproponował, że pokaże mi parę fajnych miejsc w Mersin. Jakże byłam w szoku, gdy zaproponował hitchhiking do miejsca odległego o jakieś 120 km! Strasznie chciałam zobaczyć jak to jest stopować po Turcji i obalić kolejny mit! :D Więc zjedliśmy obiad i w drogę!
Na pierwszego stopa czekaliśmy...2 minuty;] Panowie podwieźli nas w parę miejsc, z bizantyjskimi ruinami, których w okolicy jest od groma!
Po drodze zatrzymywaliśmy się w punktach widokowych i oniemiałam z wrażenia!
To mój zdecydowany faworyt!
Panowie po drodze zatrzymali się w jakieś chatce skleconej z desek i folii, która składała się z jednej izby i pełniła rolę mieszkania oraz coś a'la bistro. Muszę przyznać, że klimat był niesamowity;)
Tradycyjnie parzona, w piecyku opalanym drewnem, herbatka.
Mój towarzysz i zarazem przewodnik - Emre. Uwierzycie, że jest turkiem?;)
Herbatka
kurki
Małżeństwo, które nas ugościło w swojej chałupce
Jak to się kurna trzyma? Czyli nauka jedzenia po turecku;)
Ci sami panowie zawieźli nas do samego celu naszej wyprawy - górzystego cypla, gdzie widoki zapierały dech w piersiach...
Zawieźli nas potem na plażę i się pożegnaliśmy. Niestety, szybko zaczęło robić się ciemno i trzeba było wracać...zabrał nas pierwszy samochód jaki napotkaliśmy^^ a była to mała ciężarówka, więc wskoczyliśmy na tyły i wtedy zaczął się hardkorek... szalona prędkość przez kręte, górskie dróżki zafundowała nam niezłą zabawę!;D
Podróż powrotna zajęła nam jakieś 3 h z powodu częstych przesiadek. Kierowcy nadal chętnie się zatrzymywali i wypytywali, co to za podróże po nocy:)
"Ciekawie" się zrobiło, gdy zatrzymaliśmy się przy jakimś szałasie, jadąc z parą dziadków. Do samochodu podszedł facet, który wyglądał jak meksykański mafioso i głośno dyskutował z nimi, po czym...wsiadł do bagażnika i odjechaliśmy.
Just relax.;)
Pozdrawiam^^
Soldat<3
Zdjęcia zapierają dech w piersiach!!!Ach chciałoby się zjeść trochę tureckich przysmaków :) Pamiętaj Kocie że takie spontaniczne wypady są najlepsze a już nie wspomnę że autostopem :D zazdroszczę! P.s A co z tymi pocztówkami!??;p znalazłaś 100 km od Mersin^^? Buziaki :*
OdpowiedzUsuńM.
Pocztówek nadal nie widzę, więc chyba będzie handmade;D szykuj się na najbrzydszą pocztówkę w Twoim życiu;D :*
Usuń