Czas, a raczej jego brak

Mieszkam w dużym mieście. Mieszkałam w małym miasteczku. Mieszkałam również na wsi.
Czy zastanawialiście się kiedyś, które z tych miejsc jest najbardziej odpowiednie do życia?
W dużym mieście mamy wiele możliwości. Skupmy się na spędzaniu czasu wolego: kina, teatry, opery, bary, kluby, centra handlowe. Wszystkiego pod dostatkiem. Wydaje się być idealnym miejscem rozrywki, okazją do poznania ciekawych ludzi, itp., itd...
Ale zastanówmy się : jak wygląda Wasz czas wolny? Hm...
Ilu ludzi poznaliście w ostatnim miesiącu?
Ilu CIEKAWYCH/INSPIRUJĄCYCH ludzi poznaliście w ostatnim miesiącu?
Jak często spotykacie się ze znajomymi? 
Jak wyglądają Wasze spotkania?

Dziś bardzo miałam ochotę na to, co zawsze miało miejsce, gdy żyłam na wsi. Zwykły spacer. Zadzwoniłam więc do kolegi, chcieliśmy się spotkać, ale okazało się, że coś nas zablokowało. 
Oboje mieliśmy chęć na spędzenie tego czasu jakoś ciekawie, ale nie było żadnego punktu zaczepienia.
Chodź na piwo- nie piję.
Chodź na fajkę- nie palę. 
Chodźmy na kolację- nie jem o tej porze.
To chodźmy na spacer- i gdzie będziemy się włóczyć? Bez celu, po ulicach?
No to niech będzie jednak spacer...
Nie mam samochodu, dojazd zajmie mi godzinę. (Patrzę na zegarek - 22:00)
Rano trzeba wstać do pracy, do szkoły, załatwiać tysiąc biznesów, interesów. 

Zaczęłam sobie wspominać poprzednie lata i zastanawiać się, dlaczego ludzie się tak od siebie odizolowali? 
Oczywiście, wiadomo: praca, obowiązki, ale zagubiliśmy w tym wszystkim prawdziwy cel : rozmowę.
Godzinami ślęczymy na fejsbuku, czasem do siebie dzwonimy. To wszystko.
Pamiętam, jak moi rodzice po pracy (ojciec po 12-16 h) zapraszali sąsiadów lub przyjaciół i grali w karty, słuchając radia i rozmawiając. O polityce, historii, geografii, o codziennych problemach...

A my? Żeby spotkać się z przyjacielem musimy zapowiedzieć się tydzień wcześniej, bo nie ma czasu, albo wszystko inne jest ważniejsze. A żeby zrobić coś, co nic nie kosztuje, to w ogóle graniczy z cudem.

Trochę tęsknie za życiem w akademiku, gdy ktoś wpadał do pokoju bez pukania i opowiadał o swoich rozterkach. Albo na wsi, gdy zawsze znalazł się ktoś chętny do wypicia herbaty.

Też macie takie odczucia?

Pozostało wyprowadzić psa na spacer, bo ludzie nie mają już czasu.



Komentarze

  1. Prawda Klaudio...pozdrawia koleżanka z Eurotripu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty